Co łączy Marcina Wyrostka, zwycięzcę programu Mam Talent!, z Robertem Fursem? To proste - akordeon. Ale być może niebawem połączy i popularność, bo pan Robert nie ustępuje umiejętnościami bardziej rozpoznawalnemu koledze. Potwierdzi to każdy, kto był na piątkowym występie Fursa w sępoleńskiej bibliotece.
Robert Furs to rodowity sępólnianin, absolwent akademii muzycznych w Bydgoszczy i Gdańsku, obecnie mieszkaniec Elbląga. Jego występ w miejskiej książnicy stanowił część tegorocznych obchodów Tygodnia Bibliotek. Przy okazji muzyk zaprezentował też widowni swoją pierwszą płytę - Furs Acco.
Podstawę koncertu stanowiły interpretacje akordeonowych szlagierów. Słuchacze mogli wysłuchać takich hitów jak Sous le ciel de Paris (Pod niebem Paryża) czy Libertango. Pomiędzy kolejnymi utworami artysta przekazywał sporo ciekawostek na temat instrumentu i muzyki w ogóle. Akordeon guzikowy Roberta Fursa to blisko 20-kilogramowe cacko dla zawodowców, wykonane przez rzemieślników z włoskiej manufaktury. Właściciel dba o nie niczym o własne dziecko - instrument potrafi się rozstroić dosłownie w kilka minut!
Obserwowanie grającego Fursa było równie fascynujące jak słuchanie wykonywanych przez niego kompozycji. Muzyk pracował całym ciałem. Jedna ręka obsługiwała część basową, druga stronę melodyjną, do tego trzeba było pracować miechem i regestrami, które zmieniają barwę dźwięku. Nikogo chyba nie dziwi, że złożony w swej budowie instrument wymaga złożonej obsługi. Biblioteczny gość wspominał, że samo utrzymanie umiejętności gry na akordeonie wymaga żmudnych, codziennych ćwiczeń.
O tym, że koncert podobał się publiczności, przekonał test “nożny” - stopy słuchaczy w trakcie gry kołysały się w takt muzyki. Wspomniany Marcin Wyrostek zrobił dużo dla rozpropagowania akordeonu. Czy przed Robertem Fursem równie owocna kariera? Czas pokaże. Muzyk zdradził nam trochę ze swoich zawodowych planów. Jeśli się powiodą, o Robercie Fursie zrobi się jeszcze głośno!